003. A gdy już zaśnie nakarmiony kot.

Świechna jak zwykle pochłania niewyobrażalne ilości wiadomości. Wystarczy jej tylko coś wyszperać w sieci i zarekomendować, a zaraz przeczyta, by następnie wyszukać inne informacje na ten temat. Ja tymczasem, gdy się na czymś zafiksuję, mielę to we łbie dbając, by w tym czasie mi nikt nie robił śmietnika informacyjnego poprzez podsyłanie nowych wiadomości. Wspominałem Wam o przesłanych przez kumpla utworach autorstwa jego syna. Były tak dobre, że niewiele byłem w stanie zrobić oprócz wałkowania ich w głowie. Skończyło się dopiero, gdy wysmarowałem recenzję i odesłałem koledze. Chłopa zatkało i nie wiedział przez cały dzień, co mi odpisać, żeby w to włożyć adekwatnie dużo wysiłku co ja. Dopiero gdy po jego odpowiedzi przeczytałem sobie, co mu napisałem, zacząłem się śmiać, a gdy to pokazałem Świechnie, przyłączyła się i ona. ZA DUŻO SŁÓW!!! Młody artysta wart jest uwagi, nie mam wyrzutów sumienia 🙂 No i przyjemnie jest tak skupiać się na rzeczach miłych wiedząc, że obowiązki nie gonią.

Od czasów studenckich nie słuchałem tyle muzyki i nie oglądałem tylu filmów. Prawie codziennie robimy sobie seans. Być może miłośnicy telewizji wzruszą ramionami, bo wiem że użytkownicy tego sprzętu mają niewyobrażalną dla mnie umiejętność obejrzenia filmu na jednym kanale po to, by sekundę po jego zakończeniu przerzucić na inny kanał, gdzie od 15 minut dają inny film i go dalej oglądać. A mój ojciec, to ma nawet zdolność zaśnięcia na jednym filmie, obudzenia się na drugim i kontynuacji oglądania z przekonaniem, że ogląda to samo, tylko początek był jakiś taki ciekawszy. My tymczasem czujemy potrzebę przegadania każdego filmu, chyba że gadać nie ma o czym. Wczoraj mieliśmy „Wszystkie odloty Cheyenne’a” Paolo Sorrentina – ma naszą mocną rekomendację. Pierwszy raz widziałem coś takiego, że każdy kadr z pomieszczenia zamkniętego wyglądał niczym obraz olejny lub projekt okładki płytowej. Odnosiłem wrażenie, że każdy rekwizyt był przemyślany, a przesunięcie go o pół metra rozwaliłoby kompozycję całego ujęcia. Piękne zdjęcia plenerowe były oczywistą kontynuacją tak pedantycznie przygotowanych ujęć studyjnych. Drugi w ciągu kilku dni film drogi, chyba nawet bardziej zbliżony do wzorca gatunku od „Trzech pogrzebów Melquiadesa Estrady”, bo tu zdecydowanie od przebiegu akcji ważniejsze było poznanie bohatera i śledzenie jego przemiany. Powiedziałbym, że najmniejszego znaczenia nie miało, co mu się uda, a co nie. Świetny film o wrażliwości.

Jethro Tull – Fire At Midnight.

Nasza wieś była dziś powleczona lekką mgiełką, dzięki której mieliśmy słoneczko jak z obrazu Van Gogha. Pięknie się odcinały w tej scenerii klifowe skały naszej Głowy, a daleki odpływ zapraszał w miejsca, gdzie rzadko da się przejść suchą nogą. Irlandia dzielnie radzi sobie z ograniczeniami, ale z niepokojem zastanawiamy się co będzie z naszymi ulubionymi kawiarniami. Zdajemy sobie sprawę, że w takich warunkach większe szanse mają sieciówki, które raczej omijamy. Zwłaszcza niepokoi nas los świeżo odkrytej włoskiej knajpki z kawą z własnego palenia i świetnymi śródziemnomorskimi przekąskami. My nie mamy powodów do obaw – u nas codziennie zasypia nakarmiony kot, a dom w którym zasypiają spokojnie syte zwierzęta, to szczęśliwy dom.

001. Urodziny.

Urodziny zaczęły się w swoją własną wigilię, co wynikało z różnicy czasu. Korzystając z wymówki, jaką daje pandemia, mogłem cieszyć się moją Świechną, nie rozpraszając się żadnymi gośćmi. Właściwie w ogóle nie mam zwyczaju zapraszać gości urodzinowych (imieninowych zresztą też) i nie praktykuję tego od ćwierćwiecza – nie lubię spędów. Lubię odwiedziny tych, którzy chcą mnie odwiedzić. Dobrowolność lubię, dlatego ożeniłem się z dziewczyną, której ta wartość jest równie bliska.

Nie mogłem spać. Często zdarza mi się to właśnie wtedy, gdy poczuję się szczęśliwy, gdy docenię wszystkimi zmysłami, jaki piękny traf stał się moim udziałem. Wtedy wracam do czasów, gdy tak nie było, a gdy mówię nie było, to znaczy dokładnie to co mówię. Dzięki traumatycznym doświadczeniom wiem, jakie uczucia przewalają się przez przepracowany mózg W.: Nie znam jego myśli, ani planów, ale wiem co może czuć. Powiedzieć „bezsilność”, to jak nie powiedzieć nic. Obiecałem sobie od tej pory traktować prokuraturę polską, jak zorganizowaną grupę przestępczą. Od dziś członkowie tego gangu zajmują u mnie miejsce obok faszystów, komunistów i fanatyków religijnych, a to oznacza brak jakichkolwiek relacji towarzyskich. Dotyczy to każdego prokuratora, bez wyjątku, także mojej koleżanki z klasy. Po tym, co zrobili W., nie mam wątpliwości, że od gangu pruszkowskiego różni ich jedynie to, że żaden prawnik nie zechce ich ścigać. Ja wiem…, gangster też uśmiechnie się słysząc taką „groźbę”, ale jeżeli OSTRACYZM jest jedynym, co w tej chwili mogę zrobić, użyję go. A koleje losu różnie się plotą, może kiedyś zrobię więcej.

Czy nakarmienie kota przywraca spokojny sen? Nakarmiłem Ryszarda o 2.30, a potem spałem do dziewiątej, odwlekając następnie moment spionizowania niemrawego ciała. Właśnie piłem przygotowaną przez małżonkę kawę (uwielbiam, gdy robi ją dla mnie), gdy pojawił się przede mną Ryszard odmieniony. Gdybyśmy mieszkali na Górnym Śląsku, czy w Zagłębiu, uznałbym że bawił się w nieczynnej kopalni węgla kamiennego, ale w naszej najbliższej okolicy zbliżone warunki może posiadać jedynie szopka Eugene’a – jako jedyny z sąsiadów pozostał wierny opalaniu kominka węglem. Umorusany kot w sposób doskonały przypomniał mi, jak dobre i beztroskie jest moje życie.

Lubimy spacerować. Świechna i ja. Mamy dwie plaże do dyspozycji i całą Irlandię pod ręką. Nie ma miejsca, do którego nie da się dojechać w cztery godziny, jednak koronawirusowe ograniczenia w przemieszczaniu uznajemy za rozsądne, co nie uwiera tak mocno, gdy się ma do dyspozycji dwie plaże i klifowy cypel. Dobrze nam.

Korzystając z pandemicznego spadku aktywności, zamarzyło mi się zamienić frontowy trawnik w poletko krzaczków ozdobnych z dominacją lawendy. W Irlandii trawniki tnie się na 2 centymetry, a trawa do kostek uznawana jest za sąsiedzkie faux pas. Gdy tylko pszczoły i trzmiele z nadzieją na napełnienie włochatych brzuszków witają rozkwitające mlecze i stokrotki, ostrza mowerów szybko pozbawiają je pożywienia. Lawenda to zmieni, nie dając sąsiadom powodów do pretensji. Mamy już kilka krzaczków, ale dziś postanowiłem zamówić większą ilość. I padł serwer hurtowni, a gdy wrócił do życia, lawendy już nie było. Jutro znowu spróbuję.