067. Wielki Tydzień – Wolne Dni.

Nie mam wątpliwości, że wydarzeniem tego tygodnia w polskich domach będzie Wielki Tydzień. Dziwi mnie tylko główny bohater, bo według mnie, męczeństwo mieszkańców getta warszawskiego, którzy zerwali się w tym czasie do samobójczej walki z hitlerowskimi zbrodniarzami dalece przebijało męczeństwo Jezusa z Nazaretu, zresztą nie to jedno mnie dziwi. Ponieważ jedną z głównych ról w tych dniach odgrywa śmierć, chciałbym podzielić się z Wami taką historią:

Wyczytałem w sieci, że aktualnie zgony w Polsce z powodu Covid-19, to 25% wszystkich zgonów w Europie, niestety, nie udało mi się znaleźć potwierdzenia, ani zaprzeczenia tej informacji. Za to Świechna dotarła do wiarygodnych statystyk (raport firmowany przez BBC), z których wynika, że Polska w roku 2020 odnotowała najwyższy w Europie wzrost ogólnej liczby zgonów ponad średnią z wcześniejszych pięciu lat – zwiększenie umierających o 11,6% i cały 1 punkt procentowy przewagi nad drugą na liście Hiszpanią. Z informacji, które docierały do mnie z Polski domyślałem się, że koronawirus położył polską służbę zdrowia, ale te dane (pierwsze miejsce w czarnych statystykach) nawet mnie zaskoczyły, okazuje się że Rumunia i Bulgaria nie mają tak fatalnych wskaźników wzrostu ogólnej liczby zgonów, jak Polska. Za to hurra, hurra, ze względu na skrócenie oczekiwanej długości życia, ZUS podniesie emeryturę. Cieszysz się, podła zmiano? System emerytalny dostał zastrzyk wczesnej śmierci, nie trzeba wypłacać tylu pensji, a że na każdych 8 zgonów przypada jeden dodatkowy, imienia Jarosława Kaczyńskiego, to szczegół.

Czarno-czarni – Nie choruj.

Z innych informacji wielkotygodniowych: Posłanka Klaudia Jachira słusznie zauważyła, że zbliżają się Wolne Dni i to dobra okazja, by wypisać się z kościoła. Zważywszy na fakt, że Watykan właśnie uznał panów Edwarda Janiaka i Sławoja Leszka Głódzia (z zawodu księży biskupów) winnymi ukrywania pedofilów poprzez PRZENOSZENIE ich na inne parafie i ukarał ich, pedofilskich mecenasów, PRZENIESIENIEM do innych diecezji, stwierdzam że każdy uczciwy człowiek powinien radę posłanki rozważyć, już bez udawania, że Franciszek to inna jakość. Co ciekawe, niejaki Sławomir Świerzyński, z zawodu wykonawca disco polo, zapewnił że w czasie świąt WSTAWI SIĘ u Jezusa za „kobiety zwiedzione przez Jachirę”. Podejrzewam, iż Jezus aż nóżkami przebiera w oczekiwaniu na wykon przeboju „Majteczki w kropeczki”, może nawet zażyczy go sobie po chińsku, natomiast o tym, że pan Sławek SIĘ WSTAWI, to jestem głęboko przekonany. Wiadomo, „JAJECZKO”!

Karolina Czarnecka – Módl się za nami.

Skoro już z tematów tragicznych przeszedłem do tragikomicznych, to nie omieszkam skomentować jakże fantastycznej wiadomości. Otóż niejaki Sasin Jacek, czyli pan 70 baniek, zapowiedział budowę łuku triumfalnego w TOMASZOWIE LUBELSKIM. Jak na patridiotę przystało, pan Jacek zapomniał zaprząc swego tęgiego niewątpliwie umysłu do sprawdzenia historii miasta. Bo choć w ubiegłym stuleciu w jego okolicy odbyły się dwie wielkie bitwy, to w obu przypadkach triumfowali hitlerowcy, więc pytam się na wszelki wypadek, komu jest poświęcony ten łuk. Wiem, wiem że pan Jacek twierdzi, iż chodzi o wojnę 1920, jednak na próżno w okolicy Tomaszowa szukać jej znaczących epizodów, choć niewątpliwie jakąś świnię tamtejszego chowu dostarczono jednej z walczących stron, lecz nadal nie wiadomo której. Zapytam z ciekawości: Gdyby panu Jackowi zaproponować zmianę lokalizacji łuku na Waterloo, to czy znalazłby w tym jakiś haczyk? I czy również sądzi, że prezydent Duda nie jest debilem?

Tymczasem zmieniliśmy czas i pogoda postanowiła nam ten fakt wiosennie podkreślić. Kilka słonecznych dni wykorzystaliśmy na nadmorskie spacery, wielkie pranie, niewielkie zakupy, a jeszcze czasu nam starczyło na kilka filmów. Jeśli zbiorę się w sobie, to coś na ten temat skrobnę, choć patrząc na swój nadzwyczaj skromny zapał, jestem ostrożny z obiecywaniem czegokolwiek.

Wiosna, Gołąbeczki 😉

Najważniejsza informacja dla Irlandii z wczoraj: Od 12-go kwietnie ma być lekko poluzowany lockdown. Zyskamy możliwość legalnego poruszania się po naszym hrabstwie, co umożliwi nam spokojniejsze wycieczki krajoznawcze. Już dziś się ze Świechną cieszymy, choć tak naprawdę, to myślę że nie ma większego szczęścia, niż być razem i cieszyć się sobą, dlatego robimy to wszędzie i o każdej porze.

054. Dokumenty w depresyjnych czasach.

„Athlete A” (2020) oraz „Keith Richards: Under the Influance” (2015), te tytuły wzięliśmy na pierwszy ogień podczas oglądania serii dokumentów, którymi zajmowaliśmy nasze jesienne wieczory. Nowszy z nich, to budząca niepohamowany gniew historia wieloletniego molestowania młodziutkich zawodniczek reprezentacji USA w gimnastyce sportowej przez dra Larry’ego Nassara, lekarza reprezentacji. Niczym w kościele Wojtyły, dorośli opiekunowie zawiązali zbrodniczy syndykat przeciwko wykorzystywanym seksualnie dzieciom. Napisałem „wykorzystywanym seksualnie”, ale to nie jest cała prawda, bo gimnastyczki były tak naprawdę ubezwłasnowolnionymi przez dorosłych niewolnicami służącymi do zdobywania medali.

Iron Maiden – Powerslave.

Równą wściekłość, co gwałty, wzbudzało we mnie przymuszanie dziewczynek do pracy ponad siły przez pozbawionych emocji robotów rodem z zespołu trenerskiego słynnej Nadii Comaneci. Szczytowym punktem bezwzględnego wykorzystania dziecka z reprezentacji do własnych celów było wymuszenie wykonania skomplikowanej volty z uszkodzoną nogą, co musiało się skończyć poważną kontuzją. Ani jeden muskuł nie drgnął na twarzach zwyroli z zespołu trenerskiego podczas tego przestępczego aktu. Działo się to na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie, przed kamerami i przy ryczącej z podniecenia publiczności. Sprawca nadużyć seksualnych został ukarany, ale myślę, że nikomu do tej pory nie przyszło do głowy ściganie niewolniczego wykorzystywania nieletnich sportsmenek, świadomego narażenia ich zdrowia, a nawet życia, bo dziewczynki po wyeksploatowaniu były po prostu odstawiane na boczny tor, część z nich zmaga się z depresją i nerwicami po dziś dzień.

Rolling Stones & Buddy Guy – Champagne & Reefer.

Jakże budujący w porównaniu do „Athlete A” był dokument o Keithie Richardsie. Po jego obejrzeniu całym sobą czułem siłę muzyki, równości, przyjaźni, braterstwa, bo gdzieś w tle tej historii muzycznych fascynacji głównego bohatera wybrzmiewało coś jeszcze: The Rolling Stones uczyli Amerykanów jak się pozbyć uprzedzeń rasowych. W czasach, gdy w USA trwały ostatnie wściekłe porywy segregacji rasowej, biali Brytyjczycy z popularnego zespołu rockowego nie tylko okazywali najwyższy szacunek wobec czarnoskórych twórców bluesa, ale promowali ich jako swoich inspiratorów, przyjaźnili się z nimi, razem tworzyli i występowali na jednej scenie. Taki Howling Wolf, którego Mick i Keith byli zagorzałymi fanami, po raz pierwszy został zaproszony do telewizji właśnie na prośbę The Rolling Stones. Pomyślcie tylko: Piątka młodziaków wielokrotnie oskarżana o chuligaństwo, wykpiwana przez niekumatych zgredów za przełomową twórczość, rzucała w twarz rasistowskim Stanom Zjednoczonym, że pieprzą ich chorą, segregacyjną ideologię – i o dziwo, nauczyła ich równości lepiej, niż prezydent i papież razem wzięci.

Rolling Stones & Howlin Wolf – How Many More Years.

Na tym kończę pierwszą część sprawozdania z naszych podróży po filmach dokumentalnych. W następnym odcinku będzie o dzieciach z Dworca Leningradzkiego oraz pani Uli Flis, której dziennikarze z uporem maniaka wmawiali, że to coś zdrożnego, czytać książki na wsi, mało tego, mieli dla niej lekarstwo, rzucić to wszystko i uciec…, nie…, nie w Bieszczady, ale do miasta. Początkowo chciałem o tym napisać w jednej notce, lecz brak mi sił, dopadła mnie deprecha, albo raczej zwykłe zmęczenie sprawami bieżącymi, skutkujące obniżeniem nastroju.

021. Schowani przed huraganem.

W środę żyłem emocjami po dokumentnym rozwaleniu Trójki, doszły do tego informacje o zabagnieniu stadniny w Janowie do poziomu Polaka – cebulaka, który na mocy „sprawiedliwości dziejowej” przejął stadninę po fachowcach i topi ją w gnoju.

Artur Andrus – 1999.

Na szczęście wieczorem obejrzeliśmy sobie „Moje córki krowy” – Świechna po raz pierwszy, ja zaś sobie odświeżyłem film po czterech latach. Kinga Dębska jest naprawdę świetną obserwatorką i zdaje się przykładać wagę do konsultacji psychologicznych, bo idealnie wyłapuje charakterystyczne cechy właściwe dla różnych typów zaburzeń. Mimo tego, że tytułowe bohaterki bywały irytujące, podobnie jak ich ojciec, a wszyscy tkwili po uszy w problemach życiowych, nie oszczędziły ich też tragedie, to wyszedł z tego ciepły film, po którym miałem poczucie, że życie jest dobre i warto przez nie przejść najlepiej jak umiemy. No i to wrażenie spójności obrazu, scenariusza i gry aktorskiej – świetnie dobrana obsada, niemalże czułem to samo, co występujące w filmie postaci.

Piotr Bukartyk – Kup sobie psa.

Od czwartku pogoda zaczęła się narowić, to huragan walący centralnie w zachodni brzeg wyspy zamiast pójść sobie prosto, robił widowiskowy nawrót nad Morzem Irlandzkim i atakował nasze wybrzeże, na szczęście dużo słabiej, choć nawet to nie było przyjemne. Plus taki, że nie naniósł nam zbyt intensywnych opadów, zrosił ziemię z umiarem i niósł ciepłe powietrze. Gdyby wiatr o takiej sile pochodził z Arktyki, mielibyśmy powrót zimy, na szczęście przywiało do nas powietrze ze strefy międzyzwrotnikowej.

The Doors – Riders On The Storm.

Unikaliśmy wychodzenia z domu, a czas spędzaliśmy między innymi śledząc reakcje na film Latkowskiego „Nic się nie stało”. Tylko tyle mogliśmy, bo nie znaleźliśmy dokumentu w sieci, mimo to dowiedzieliśmy się całkiem sporo. Po pierwsze, komentatorzy dość zgodnie oceniają, że to co było udokumentowane, autor splagiatował z prac innych dziennikarzy śledczych zajmujących się sprawą ofiar Krystka, a to co dodał od siebie, było rzuconą na oślep insynuacją. Po drugie, właściwie jedyną informacją dodaną do tego, co już było wiadomo z wcześniejszych doniesień dziennikarskich było to, że w międzyczasie prokuratura zrobiła niewiele. Chciałbym obejrzeć ten film, żeby się przekonać na własne oczy, ale już cieszę się, że niektóre z osób czujące się pomówionymi chcą wejść na drogę sądową. Osobiście uważam, że każda sprawa o kontekście pedofilskim wymaga rozpoznania przez prokuraturę i sąd, także jeśli to pomówienie, bo pomówienie w takiej sprawie, to niezłe ohydztwo. Swoją drogą, jak to się stało, że po emisji dwóch filmów braci Sekielskich na temat molestowania dzieci, pan Latkowski jeszcze nie załapał, na czym polega różnica między udokumentowanymi faktami (zeznania ofiar, rodziców, wypowiedzi sprawców czynów zabronionych i tych, którzy kryli sprawców) a daleko idącymi konfabulacjami. Mimo, że po taśmach Wprost miałem o Latkowskim jak najgorsze zdanie, nie spodziewałem się, że w tak poważnej sprawie pozwoli sobie na równie marny materiał dowodowy.

Bielizna – Pani Jola.

Oczywiście nie tylko Latkowski wypełniał nasze rozmowy. Przy okazji wyglądającego na fejkowe zdjęcia sugerującego podobieństwo nagiego mężczyzny uprawiającego seks z nie wiadomo kim do Dudy Andrzeja (marna jego jakość sprawia, że może być to każdy łysiejący pan w kryzysie wieku mocno średniego z dowolnego regionu globu), zeszło nam na panią Jolę twierdzącą, że ma romans z prezydentem. Jej wypowiedzi wyglądają na symptomy poważnych, choć niezdiagnozowanych zaburzeń (prawdopodobnie wykorzystywanie ich do jakichkolwiek celów pozaterapeutycznych jest wykorzystaniem osoby chorej). Ani ja, ani Świechna nie wyobrażamy sobie, by osoba mieszcząca się w normie posuwała się do tego typu wyznań bez ich poparcia jakimikolwiek sensownymi dowodami, bo umówmy się, o ile na Andrzeja Dudę są dobrze udokumentowane oskarżenia o łamanie Konstytucji, są też dobrze udokumentowane informacje, że teoretyczny prezydent nie czuje obciachu i nie wie, że tweetowanie z Leśnym Ruchadłem, nieco zbyt czułe gesty wobec byłej szefowej sztabu wyborczego, czy rapowanie „Ostrego cienia mgły” prestiżu mu nie podnoszą, ale w sprawie rzekomego romansu z Jolą z okolic Łososiny Dolnej, to żadnego punktu zaczepienia nie ma. Jedyna sprawa, na którą mamy namacalne dowody, POWAŻNA SPRAWA, to totalny brak kompetencji ochrony prezydenckiej. Wyobrażacie sobie, żeby jakaś kobita rzuciła się na szyję Trumpa, Putina, Wojtyły? Ochrona natychmiast by ją powaliła! To przecież widać, gdy ktoś chce zrobić coś więcej, niż podać rękę do uściśnięcia, a to było naprawdę dużo więcej. Czy to możliwe, żeby zatrudniać aż takich ignorantów? Ta ekipa niczym mnie nie zadziwi, rekordowa ilość wypadków członków najwyższych władz i dalsze zatrudnianie znajomków w miejsce fachowców spokojnie współegzystują, więc niepokój mój budzi inna myśl: „Może oni celowo wystawiają Dudę na atak psychofanki lub psychofana licząc, że zmobilizuje to szeregi ich wyborców”. Odpędzam ją jako zbyt spiskową, ale i tak mam złe przeczucia co do Polski. Według mnie na włosku wisi kolejna tragedia. Niedbalstwo po pierwsze, agresywne zachowanie kulsonów po drugie, arogancja władzy po trzecie.

020. O skutkach mylenia dni tygodnia i nie tylko.

Niedzielę rozpocząłem od pomylenia jej z poniedziałkiem. Dziarsko wybierałem się do otwartego po pandemicznej przerwie sklepu ogrodniczego, a moja pewność siebie była tak wielka, że Świechna z dużą dozą niepewności zapytała, czy otwarcie nie nastąpi następnego dnia. Gdy na f-b znalazłem info, że sklep otwierają w poniedziałek, od razu przekazałem to lubej z myślą, że zaraz wskakujemy w samochód, gdy tymczasem sprowadzony zostałem na ziemię spokojnym „To znaczy jutro. Jutro jest poniedziałek”!

Wracając do niedzieli…, zebrało mi się na wspomnienia. Lata czarnej dupy, początek stanu wojennego, nastroje minorowe, skrajnie antyrządowe. Miałem 11 lat i widziałem już czołgi na ulicach (obserwowałem przejazd kolumny pancernej do pacyfikacji ZA. Puławy – naliczyłem ponad 30 czołgów i ok 70 bojowych wozów piechoty), za cholerę nie rozumiałem co to znaczy, była to dla mnie raczej ciekawostka, ale nastroje grobowo – kontestacyjne były wyczuwalne nawet dla takiego łebka. W kwietniu 1982 władza podjęła próbę rozładowania napięcia i zezwoliła na coś, co miało się stać legendą: Listę Przebojów Programu III PR. Prowadził ją Marek Niedźwiecki, a można w niej było usłyszeć oprócz zagranicznych gwiazd rocka, niekoniecznie lubianą przez władze PRL czołówkę polską: Perfect, Maanam, TSA, Republikę. Pamiętam, że kibicowałem ulubionym zespołom mocniej, niż reprezentacji piłki nożnej. Oczywiście nie miałem żadnego osłuchania muzycznego, mój gust również daleki był od wyrafinowanego, można powiedzieć że gówno się znałem na muzyce, ale wiedziałem co znaczy „chcemy być sobą” i „biała flaga”, a dwa lata później wiedziałem także, że Kora nie straszy Kreona z tragedii Sofoklesa, ale że zwraca się do dużo bardziej realnej postaci (czy dziś na Żoliborzu ją słyszą?). Dobrze się złożyło, że istnienie legendarnej listy zostało zakończone utworem Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój” i tak przejdzie do historii. Z momentem odejścia Niedźwieckiego Lista przebojów Programu III wraca w najczarniejszą dupę stanu wojennego, zamienia się w Listę TRUJKI i dobrze by było, by poprowadzić ją zechciał PiSowski partyjniok, prokurator stanu wojennego, Stanisław Piotrowicz wraz z Plugawym Krystynem, Julią Przyłębską i z nowo odkrytym raperem znanym jako Ostry Cień albo D.U.P.A.! Wykonawcy zmienią się również, być może usłyszycie tam Zenona Martyniuka ze Sławomirem, nie wątpię że współprace chętnie podejmą bracia Golce i grupa Pectus. Do tych ostatnich dwa słowa: Jak tam, marni PiSowscy prowokatorzy? Nie udało się wystawić na żer waszej trollowni byłych prezydentów. Takim słodkim, niewinnym głosem ich nominowaliście, a oni was olali!!! DZIŚ JUŻ TYLKO CHUJKI PRACUJĄ DLA TRUJKI (nie poprawiać)!

Perfect – Chcemy być sobą.

Rozmawialiśmy też o komentarzach do dokumentu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. Jeden z najciekawszych, bo patrzących znacznie szerzej, niż samą pedofilię, przeczytaliśmy na łamach KATOLICKIEGO CZASOPISMA „WIĘŹ”. Serdecznie zachęcam do przeczytania – kliknij tutaj. W dużym skrócie: Autorka robi katolikom gorzki rachunek sumienia, wypominając że to oni sami zrobili z duchownych święte krowy, postawili ich zarówno ponad prawem, jak i ponad obowiązkami wynikającymi z posługi kapłańskiej, do tego stopnia, że nikt nawet nie próbuje pójść do swojego biskupa z problemem, bo wie, że nie zostanie wysłuchany. Temat nie jest istotny, tak po prostu jest, biskupi mają ich w dupie, a wierni traktują to jak normę i nie widzą w tym nic złego. Najsmutniejsze jest to, że artykuł zawiera sprawy oczywiste, a wymaga on wyróżnienia, jakby był odkryciem na miarę elektryczności.

Bob Dylan – Hurricane.

Dużo się działo w niedzielę, bo wieczorem zarezerwowaliśmy sobie czas na obejrzenie wstrząsającego filmu fabularnego Macieja Pieprzycy „Jestem mordercą” (2016), opartego na motywach śledztwa w sprawie „wampira z Zagłębia”. Film bardzo dobry aktorsko, choć naprawdę na wyżyny wybiła się grająca drugoplanową rolę Agata Kulesza. Nie dość, że dała się oszpecić, to jeszcze zagrała taki lokalny koloryt, jakby się tam wychowała. Oczywiście strasznie na mnie wpłynął temat, kolejny dowód na to, że trio śledczy – prokuratura – sądy, to zorganizowana grupa przestępcza. Hańbą jest, że tak w PRL, jak i RP po roku 1989 nie został skazany żaden przestępca sądowy i żadnemu to nie grozi.

Daab – W moim ogrodzie.

W poniedziałek oczywiście nie mogłem odpuścić zakupu brakujących roślinek. Długo, bardzo długo przyglądaliśmy się ofercie, ostatecznie decydując się na 6 żurawek (po dwie w każdym z dostępnych kolorów), 3 różne lawendy i jeden krzaczek rozmarynu. Do tego farba do malowania szopki i płotu, pędzel – można pracować nad wyglądem naszego gniazdka.

Dziś sadziliśmy krzaczki. Coraz częściej nasze życie przypomina mi bajkę dla dzieci. Taką o szczęśliwych zwierzątkach mieszkających na wsi w swoich domkach, gdzie na ulicach pozdrawiają wszyscy wszystkich, a każda aktywność spotyka się z życzliwym zainteresowaniem – niezależnie od tego, czy idziesz na spacer, pobiegać, wybierasz się do sklepu, czy pracujesz w ogródku. Trochę jak w Misiu Uszatku, choć bardziej przypomina mi to jakieś anglojęzyczne bajki współczesne. Patrzę sobie na moją Świechnę i jestem szczęśliwy. Gdy miałem 20-30 lat, zdawało mi się, że w związku będę potrzebował jak powietrza „urlopów od małżeństwa”, czyli „wyskoków za miasto” z kumplami, byłem przekonany, że moja dusza włóczykija będzie tego wymagać. I patrzcie: Okazało się, że Świechna ma taką samą duszę, więc nie potrzeba nam „urlopów”, bo najbardziej lubimy przebywać ze sobą, włóczymy się razem. Po plażach, klifach, po górach, ulicach miast, galeriach (młodszym czytelnikom przypominam, że to takie miejsce, gdzie można obejrzeć dzieła sztuki: obrazy, rzeźby, fotografie…). Niedługo minie 3 lata, gdy się po raz pierwszy zobaczyliśmy na żywo. Od tego czasu byliśmy razem w tylu pięknych miejscach, że można by z nich zrobić kilkutomowy przewodnik, widzieliśmy razem tyle wspaniałych filmów i spektakli, odbyliśmy niewyobrażalną ilość dyskusji…, wydaje mi się, że nigdy nie było inaczej. Najlepsze jest jednak to, że wszystko znajdowaliśmy „na wyciągnięcie ręki”. Nie jeździliśmy z biurami podróży w poszukiwaniu egzotyki, choć jeśli trafi się okazja, skorzystamy i z tego. Po prostu żyjemy w pięknym świecie, wszystko mamy pod ręką. Nawet sąsiadów mamy wspaniałych. Jak z bajki 🙂

019. Winni!

Wydarzeniem dnia była oczywiście premiera „Zabawy w chowanego” braci Sekielskich. O filmie rozmawiam ze Świechną na „Związku niesakramentalnym” – kliknij tu, by poczytać, tutaj zaś napiszę tylko, że dokument jest z gatunku „trzeba zobaczyć”. Pewnych spraw można się było domyślać. Z nowości, poruszona jest w filmie sprawa utajnionej instrukcji MINISTRA ZBIGNIEWA ZIOBRY, nakazująca przekazanie spraw pedofilii duchownych do wglądu prokuratury krajowej (w praktyce – do osobistego wglądu Ziobry), a także nakazująca udostępnianie akt sprawy kurii, zatem otwiera drogę do mataczenia: ustawienia zeznań świadków i zniszczenia trefnych dokumentów. Ziobro po raz kolejny pomaga kościelnym pedofilom, którzy być może będą dzięki temu mogli gwałcić jego nieletnich synów, skoro Zbyszek w imię interesu partyjnego tak im to ułatwia. Dzielny pan Zbyszek Ziobro mógłby z raz, czy dwa podczas wspólnych wieczorów z wspierającą go małżonką, Patrycją Kotecką, wizualizować sobie łapska kapłana w majtkach ich dzieci, ich małe pupcie poklepywane przez lubieżnego satyra w koloratce. Rodzina jest najważniejsza, prawda? Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili!!!

Bracia Sekielscy – Zabawa w chowanego.

Co poza tym. Tym razem dobra wiadomość o W. – mam kopię oświadczenia ordynatora twierdzącego, że uznali formalnie przyjęcie na obserwację i leczenie.

Władza przekroczyła kolejną granicę bezprawia – mimo immunitetu zatrzymano senatora RP, podczas manifestacji w Warszawie. Oj, jak protestujący dotrą na Żoliborz, to będą potrzebne zrzuty pampersów.

A teraz muzyka i rozrywka. Marek Niedźwiecki odchodzi w proteście przeciwko ingerencji PiSowskich partyjnioków w legendarną listę przebojów trójki. „Twój ból jest lepszy niż mój” Kazika zajął pierwsze miejsce minionego notowania. W ramach PiSowskiej wersji wolności słowa, czujni międzypośladkowi Jarosława K. zdjęli ze strony radiowej trójki zapis tego notowania. Mało tego, władze tego, co kiedyś było „Trójką” ogłosiły, że notowanie się nie liczy, bo doszło do manipulacji. Aj, ci słuchacze, manipulują i manipulują! To żeby wazeliniarzom Kaczyńskiego nie wydawało się, że o tym fakcie nie wiemy, zamieszczam poniżej teledysk, zachęcam do obejrzenia i wysłuchania, a dodatkowo informuję, że sugerowałbym jeszcze głębsze wejście między poślady dziadygi z Żoliborza, to takie bardzo męskie, honorowe, jest się czym pochwalić przed rodziną, zwłaszcza dziećmi. ZOSTAŃ KUWETOWYM SYNU!!!

Kazik – Twój ból jest lepszy niż mój.

Od poniedziałku otwierają nam na nowo sklepy ogrodnicze. Mam nadzieję odnaleźć brakujące roślinki, a jak będzie jakiś fajny, większy krzew, to spróbuję namówić na niego Świechnę.

015. Nie tylko niewybory.

Zacznę od wiadomości dnia. Oczywiście nie są to „NIEWYBORY”, choć z pewnością historia uhonoruję tę operację Kaczyńskiego sławą porównywalną do Targowicy.

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi i w budynku
Znalezione na: Sok z Buraka.

Dla mnie najważniejszą informacją z dziś jest ustalenie daty PREMIERY FILMU SEKIELSKICH „ZABAWA W CHOWANEGO” na najbliższą SOBOTĘ 16-GO MAJA 2020 godz. 10.00, Youtube, czyli o ukrywaniu sprawców pedofilii przez wysokich dostojników kościelnych. Zapowiedź padła z ust głównego autora, Tomasza Sekielskiego w „SEKIELSKI SUNDAY NIGHT LIVE”. Oprócz zrozumiałego podekscytowania długo wyczekiwaną premierą, miałem też kilka spostrzeżeń dotyczących komentarzy trolli (w dużym stopniu na tym kanale spacyfikowanych). Pozostał „miękki trolling”, n.p. pytania w stylu „Kiedy zrobisz film o narażających swe życie dobrych misjonarzach”. Pan Tomasz nauczył się ze spokojem godnym najwyższego szacunku odpowiadać „Na razie nie planuję”, natomiast ja mam takie przemyślenia, że Kościół w żadnym wypadku nie dałby Sekielskiemu buszować wśród dokumentów finansowych zakonów misyjnych, ani tym bardziej wśród potencjalnych ofiar misjonarskich pedofilów, a film propagandowy, to Kościół sam potrafi nakręcić – żaden Sekielski nie jest im do tego potrzebny. Przypomnę, że jedną z najgłośniejszych afer pedofilskich była sprawa „Legionu Chrystusa” zaczynającego swą „MISJĘ” w Meksyku. Inny pupilek Jana Pawła II, abp Wesołowski również buszował w dziecięcych majtkach (znaczy się, „ewangelizował”) w nędznych, ubogich krajach jak Dominikana, Haiti i Portoryko (ostatnie lata jego działalności).

Piotr Bukartyk – Niestety trzeba mieć ambicję.

W tak zwanym międzyczasie przeczytałem, że niejaki Rydzyk Tadeusz grzmiał na antenie Radia Maryja, że „To jest wyziębienie religijności. Zrobili wprost panikę, ludzie się przestraszyli.” Następnie dodał „Dla mnie było to nie do przyjęcia, dla mojej wiary, że kościoły zamykali, a sklepów nie zamykali”. Tłumaczę zatem niedoinformowanemu redemptoryście: Oj, coś chyba tłuste dupsko ojca dyrektora zbyt długo pasione było cudzymi rękoma, skoro zapomniał że przeciętny obywatel dostęp do żywności ma w sklepie. Bez jedzenia człowiek umiera. Bez wizyt w kościele żyje całkiem nieźle, o czym przekonał się świat w dobie koronawirusa.

Tymczasem w małej chatce na wybrzeżu Morza Irlandzkiego rozgrywa się dramat. Kot Ryszard od kilku dni znosi do domu upolowane ptaszki, część zjada prawie w całości, a część zostawia na prezent dla Świechny, która w porywach gniewu wystawia kotka symbolicznie za okno, on udaje że przyjął karę i za dwie minuty wraca z miną niewiniątka. Rozumiem Rysia, bo w końcu sami chcieliśmy mieć w domu drapieżnika, to mamy najprawdziwszego, ale również wolałbym, by swoje łupy zagospodarowywał na zewnątrz.

Idzie ochłodzenie. Jeszcze wczoraj byliśmy na spacerze dwukrotnie, rozkoszując się idealną pogodą przemierzaliśmy nasze plaże, odwlekając powrót do domu. Dziś mamy już zadziorny wicher, który nocą może odczuwalną temperaturę obniżyć nawet do (-3C). Dobrze, że mam Świechnę. Z pewnością nie będziemy się nudzić 😉