111. Nie, pani Paulino. Ci ludzie nie lądują, oni rozbijają się o mur.

Miłość jest najważniejsza? A co z LGBTQA+, które za sprawą waszej TVP nagonki tracą oparcie w rodzinach, popełniają samobójstwa, lądują na leczeniu psychiatrycznym?

Paulina Młynarska do Joanny Kurskiej (Klimek po pierwszym mężu).

Kontekst powyższej wypowiedzi jest taki: Ni to celebrytka, ni to aktorka, Katarzyna Cichopek wkrótce po rozwodzie zademonstrowała swą „głęboką religijność” serią rozmodlonych zdjęć z Jerozolimy (ze sobą samą w roli głównej i nowym partnerem w tle), na co będąca w podobnej sytuacji nowa pani Kurska, przysłodziła jej tekstem o miłości, która jest najważniejsza. Obie panie ściśle współpracują z najlepszą z telewizji narodowych, obie uwielbiają „dawać się zaskoczyć przy modlitwie” w słynnych (koniecznie, w końcu sroce spod ogona nie wypadły) miejscach kultu religijnego (vide miejsca ślubu obu pań, czy wspomniany fotoreportaż z Jerozolimy). I to właśnie tę hipokryzję wytknęła im Paulina Młynarska, wzmacniając ją jeszcze oceną propagandowego przekazu kurwizji, dla której pracują.

Mirosław Czyżykiewicz – Jaromir Nohavica cover – Myszka Miki.

O ile hipokryzja jest wdzięcznym tematem do obśmiania, to kwestia prześladowania osób, a zwłaszcza dzieci LGBTQA+ już do dowcipkowania się nie nadaje, mimo iż najlepszy z prezesów uważa wręcz przeciwnie, wyśmiewanie mniejszości wydaje mu się świetną zabawą, do czasu oczywiście, gdy znajdzie się odważny prokurator, który postawi go przed niezależnym sądem. Tymczasem prawda jest gorsza, niż to wyraziła Młynarska: Ludzie lądujący na leczeniu psychiatrycznym mogą się uznać za szczęściarzy, bo mają szansę na pomoc, choć oczywiście nie mogą wiedzieć, czy będzie skuteczna. W ogóle za grubą niezręczność uważam straszenie leczeniem, zwłaszcza w mediach. To brak możliwości leczenia jest tym, czego należy się bać, a jeszcze bardziej można się bać szarlatanów, np. duchownych próbujących zastąpić psychiatrów, czy psychoterapeutów. Zresztą, zainteresowanych problemem braku dostępności opieki psychologicznej i psychiatrycznej u grupy najbardziej wrażliwej, czyli dzieci i młodzieży, odsyłam do tego wywiadu (KLIKNIJ TU, BY POCZYTAĆ). Między innymi dlatego, większość osób LGBTQA+ zderza się ze ścianą.

Brak dostępności opieki specjalistycznej, to jedno, wyrażanie się o sięgnęciu po tę opiekę, jakby to była porażka (chociażby tak, jak to zrobiła pani Paulina), to drugie, ale najstraszniejsze jest trzecie, czyli znęcanie się nad osobami potrzebującymi pomocy specjalistów. Ostatnio przoduje w tym zorganizowana grupa przestępcza zwąca siebie samą „świętym (buuuchachacha….) kościołem Jezusa”, który miał ponoć powiedzieć „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili.”

To teraz ćwiczenie empatii: Wyobraźmy sobie, że dorastamy w Grajdołkowie, gdzie władzę, nie wiedzieć czemu, trzyma proboszcz pan. Mamy 12 lat. Nasi rodzice, choć jeszcze tego nie wiemy, to zjeby uważające, że dziecko jest ich własnością i służy do spełniania ich poleceń. Póki co, zdaje się nam, że ponieważ nas karmią i dają dach nad głową, a raz nawet wstawili się za nami, gdy kradliśmy jabłka, to znaczy że nas chronią i jesteśmy przy nich bezpieczni. Jeszcze nie wiemy dlaczego, ale wolimy się kumplować z przeciwną płcią, a nasza płeć wywołuje w nas coś głębszego, czego czasem jeszcze nie umiemy nazwać, ale boimy się tego i nie wiemy, czy mamy się tego wstydzić, czy się z tego cieszyć. W pewnym momencie zaczynamy rozumieć, co starsi koleżanki i koledzy mówią o „lesbach i pedałach”, od niektórych czujemy „tylko” bijącą pogardę, a od innych wściekłą agresję psa tresowanego do walki w klatce. W kościele proboszcz pan podsyca tę agresję mówiąc o znieważaniu tzw. „boga”, a z telewizora to nawet pan biskup szczuje dehumanizując nas…, tak…, nas, bo w pewnym momencie niejasne przeczucia, że to my jesteśmy celem ataku, stają się dla nas oczywiste. Mijają lata, dorastamy, czujemy coraz mocniej potrzebę bliskości, podniecenie, już wiemy dlaczego jesteśmy inni. Pół biedy, gdy chodzi o pociąg seksualny, możemy uciec do większego miasta lub za granicę i tam szukać partnerki/ partnera, ale jeżeli chodzi o brak akceptacji własnej płci biologicznej, rozbieżność płci mózgu z płcią ciała, to przed tym uciec się nie da. A tu szczujnia naokoło: Fuhrerowi Kaczyńskiemu spin doktorzy donieśli, że podsycając nienawiść do mniejszości seksualnych może uzyskać brakujące punkty procentowe do utrzymania władzy, więc atakuje wraz z kościołem, episkopatem i całym duchowieństwem. Zorganizowana grupa przestępcza prokuratorów Ziobry udaje, że nie widzi przestępstwa podżegania do nienawiści, to samo ze zorganizowaną grupą przestępczą sędziów. Znikąd pomocy, a już na pewno nie z ich strony! To może rodzice? Ale w domu słyszysz, jak tatuś gada do telewizora, że tych pedałów to by do wojska posłał, to by im porządna musztra „zboczenia” z głowy wybiła, a „tym lesbom wszystkim”, to kochający tatuś zrobiłby dobrze, bo chłopa im potrzeba. Udało ci się kiedyś podsłuchać, że tatuś nawet mamusi nie umie zrobić dobrze, więc idziesz do niej, licząc, że cię zrozumie, ale od niej dowiadujesz się, że zawodła się na tobie i że już nie jesteś jej dzieckiem.

Dead Kennedys – Kill the Poor.

No i pozamiatane. Zdradził cię ojciec, zdradziła też matka. W wypadku dostępu do opieki psychologicznej sprawa nie byłaby tak ciężka: Terapeuta postarałby nam się wytłumaczyć, że to nie my wybieramy sobie rodziców i nie odpowiadamy za to, jakimi są złamasami. Oczywiście zrobiłby to gładkim, terapeutycznym tekstem, bez wulgaryzmów. Niestety, bez takiej opieki, dzieci są skłonne winę za zbrodnie rodziców przypisywać sobie: „Kim ja jestem, skoro mam takich rodziców”. I tu rolą psychoterapeuty byłoby wytłumaczenie, że to nie twoja wina, bo to rodzic miał szansę cię wychowywać, a nie ty rodzica. Mógłby wskazać drogę: Skończysz szkołę, usamodzielnisz się, możesz z miejsca odejść w bezpieczniejszy świat. To nie jest niemożliwe, dziesiątki tysięcy młodych Polaków emigrowało, tobie też może się udać. A rodzice? Ich wybór! Z czasem dziecko staje się silniejsze, a rodzice słabsi, to oni będą potrzebować pomocy, jak będą chcieli, to się do ciebie zwrócą, a jak nie, to nic na siłę, jeszcze nikomu wrzód na dupie nie pomógł!

Problem w tym, że nie ma kto tego wytłumaczyć dzieciom, przecież nie zrobi tego zdradziecki rodzic, on raczej będzie manipulować poczuciem winy dziecka. Jak nie uda mu się zmusić cię siłą, to będzie grać ofiarę („Taką przykrość mamusi robisz”). Co zatem pozostaje? Można spróbować przyłączyć się do hierarchicznej mafii katolickiej, w końcu sam papież pierdylionlecia pozwalał im za łapówki nawet na gwałcenie dzieci, nie mówiąc już o nienagłaśnianych romansach między sobą. TYLKO NIE MÓW NIKOMU! Wystarczy być bezwzględnym karierowiczem i można iść w ślady mianowanych przez papieża, tego papieża, biskupów Paetza, Wesołowskiego, Głódzia, można poprzestać na nieco mniej eksponowanym, a równie intratnym stanowisku, niczym Jankowski, Cybula, czy Makulski. Tylko, że tu trzeba się obrócić przeciw takim jak ty, czyli niejako przeciw sobie samemu.

Coma – Nie wierzę skurwysynom.

Kiedyś już o tym pisałem, ale warto o tym przypomnieć: Nie cały świat jest taki porąbany, jak tereny na wschód od Odry (w Polsce dopiero się zaczyna, ale pójdźcie dalej na wschód, to łoj!). Mieszkamy ze Świechną w miejscu, gdzie nawet emerytki oburzają się na księdza, gdy próbuje szczuć na ludzi, czy to z powodu decyzji o aborcji, czy z powodu orientacji seksualnej. Tu żadna partia nie zyska dodatkowego poparcia promując homofobię, bądź podpierając się katolicyzmem (naprawdę, w ostatnich wyborach żadna z głównych sił politycznych nie umieściła w programie „wartości katolickich”, czy czegoś równie wątpliwego moralnie). Mamy koleżanki, które uciekły tu z Polski wraz ze swoim wyższym wykształceniem, by móc spokojnie żyć ze swoimi partnerkami. Po co Polsce dodatkowa architektka lub ekonomistka, skoro są Misiewicze i PiSiewicze? A one tu sobie żyją w spokoju i pogodzie ducha i może mogłyby coś przekazać pomiotowi Wojtyły, tylko po co, skoro nawet Narodowi to nie przeszkadza?

Ralph Kamiński – Autobusy.

Oj, chyba za bardzo się skupiłem na kwestii płciowości, a przecież to tylko wierzchołek góry lodowej potrzebujących. Na zakończenie oddaję głos młodym ludziom, którzy dotarli w końcu do psychologa. Masz ochotę poczytać, KLIKNIJ TUTAJ.

Aurora – Queendom.

P.S.

Naprawdę da się żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ja i Świechna jesteśmy tego przykładem: Odrzuciliśmy wszelkie kulturowe „TRZEBA”, obyliśmy się bez ślubu kościelnego, bez wesela, nawet podróż poślubną zrobiliśmy taką, jak chcieliśmy: po dzikiej ścianie wschodniej Polski z noclegami w swojskich agroturystykach, zwiedziliśmy cerkiew w Górze Grabarce, meczet w Kruszynianach, synagogę w Tykocinie (nadmieniam na wypadek, gdyby się komuś wydawało, że polska kultura, to tylko katolicyzm), zadomowiliśmy się z naszą wiedzą i doświadczeniem na Zielonej Wyspie (Polska nie zachęciła nas przesadnie do życia dla niej), zapraszamy do siebie wyłącznie tych, których chcemy zaprosić i vice versa – zupełnie obce jest nam przyjmowanie zaproszeń od ludzi, których nie mamy przyjemności odwiedzić (nawet, jeśli to jakaś rodzina), nie dajemy się nakłonić do żadnych czynności społecznych, religijnych, czy politycznych, jeśli nie są one zgodne z naszymi przekonaniami i zwykłą chęcią, a do tego MAMY SIĘ ŚWIETNIE. To, że jesteśmy heteroseksualnymi ateistami, nie przeszkadza przyjaźnić się z różnymi ludźmi, bez względu na ich orientację seksualną i wyznanie, co nie znaczy, że przyjaźnimy się z każdym, bo faszyści, komuniści i fanatycy religijni są przez nas traktowani chłodno i z należytym dystansem. Jest nam z tym naprawdę dobrze, nie odbija się to negatywnie, ani na naszych przyjaźniach, ani na naszym związku. Widocznie miłość nie polega na bieganiu przed ołtarz, ni w okolice kruchty, czego najwyraźniej jeszcze nie wiedzą panie Kurska, ni Cichopek.