Ponieważ od jakiegoś czasu Świechna zaczęła pracować w projekcie wsparcia uczniów z problemami ze zdobyciem irlandzkiego świadectwa ukończenia nauki, krąży mi po głowie kwestia różnic w wychowaniu dzieci i młodzieży w Polsce i Europie Zachodniej. Przysłuchuję się zdalnym zajęciom, w których moja małżonka bierze udział jako nauczyciel pomocniczy i pierwsza rzecz, która mnie uderzyła, to otwartość uczniów. Proste i szczere odpowiedzi na pytania, bez prób wprowadzania w błąd, tłumaczenia się z powodu niewykonanego zadania, czy nieobecności. W dodatku uczniowie szczerze rozmawiają z nauczycielami o zainteresowaniach, sposobie spędzania wolnego czasu, co nie jest oczywiste w polskich szkołach.
Pytanie:
Skąd się bierze szczerość, otwartość i spokój na zajęciach? Pamiętajmy, że mamy do czynienia z uczniami z problemami natury psychicznej, a także wynikającymi z biedy, patologii i innych czynników , a mimo to, wydają się być bardziej dostosowani do życia społecznego, niż ich polscy rówieśnicy.
Odpowiedź:
Chciałbym mieć taką wiedzę, by wyjaśnić ten fenomen. Niestety, posiadając tylko jej strzępki, pokuszę się zaledwie o hipotezę. Po pierwsze, zauważyłem że ŻADEN nauczyciel ANI RAZU NIE WYDZIERAŁ SIĘ na ŻADNEGO ucznia, co nauczycielom w Polsce zdaje się przychodzić bez trudu (znaczy się, drą się bez żadnych zahamowań). Jeżeli uczeń irlandzkiej szkoły nie wykonał jakiegoś zadania, nauczyciel oświadcza mu, że musi to zaznaczyć w dokumentach, jednocześnie informuje go, gdzie i w jaki sposób może nadrobić brak. Nawet, gdy uczeń próbuje się tłumaczyć, nauczyciel ucina grzecznie dyskusję mówiąc, że on jest tylko od zaznaczenia wyniku zadania, a wszelkie wątpliwości można wyjaśniać u kierownictwa projektu. Nie ma jęczenia, szantażu emocjonalnego, prób wpłynięcia na nauczycieli, bo to nie działa, nie daje żadnego efektu. Jest jeszcze coś…. Nauczyciele w Irlandii pod żadnym pozorem nie poniżają uczniów, nie wyzywają od nieuków, leni, głąbów…, podczas gdy wyobraźnia polskich nauczycieli była pod tym względem nieograniczona, przynajmniej w czasach, gdy uczyli oni mnie, a jak wiadomo, kto sieje wiatr, zbiera burzę.
A jak Wy byście wyjaśnili ten fenomen otwartości i szczerości irlandzkich uczniów?
Z dużym niepokojem czytamy o kolejnych rekordach pandemicznych w Polsce. Podczas kiedy w Irlandii każdy chory może liczyć na odpowiednią pomoc (pod tym pojęciem rozumiem leczenie każdej choroby, nie tylko COVID-19), w Polsce lekarze są już zmuszani do selekcji. No, ale Polska jest krajem, w którym nadal liczni duchowni twierdzą, że kościoły są miejscem uzdrowień, a nie zakażeń, a antyszczepionkowcy organizują hejt na Lindę, gdy ten poinformował na swoim profilu, że się zaszczepił i czuje się świetnie. Pozostawię to bez komentarza.