152. Wieczorem, 9-tego stycznia, zmarzł I sekretarz KC PiS, prezes Wolski, towarzysz Kaczyński, znany też jako Breżniew.

No i się całkiem porobiło Breżniewowi. Stwierdził, że policja powinna być na Żoliborzu, a nie pilnować więźniów w areszcie. A wiecie, dlaczego tam? Bo prezes pan opuszczając swą dzielnicę widział grupy zakapturzonych młodych ludzi! Zima, dyszka mrozu, a on dostrzegł zagrożenie w kapturach! Jeszcze bardziej mnie rozbawiło, że domagał się, by mu po nocy pokazywać, w jakich warunkach przebywają osadzeni. Czujecie klimat? Przez cały ten czas, gdy okupował stworzony przez siebie i dla siebie stołek wicepremiera d/s bezpieczeństwa ani razu nie zainteresował się warunkami panującymi w areszcie na Grochowie, a teraz nagle się zaktywizował i pognał w ciemną noc! Jak to utrata władzy potrafi głowie płatać figle! Pełnia była, czy ki czort?!

Lady Pank – Minus 10 w Rio.

Tej samej nocy i zupełnym przypadkiem w tym samym miejscu towarzysz Czarnek (zawołanie rodowe: „Myśmy nie takie numery w Kole robili”) uderzył w wysoki ton (ja bym tu od razu dawał gis) i pisnął lekutko: „Trzeba złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez policję, która nie wpuściła nas na komisariat (ooooo…!!!). SIŁĄ NAS TRZYMALI NA MROZIE!” Powiem Wam, że tu mi Przemek zaimponił, bo poziomem absurdu dogonił Iwana Bezdomnego (Mistrz i Małgorzata), który w koszuli nocnej z ikoną na szyi oraz gromnicą i krzyżem w dłoniach szwendał się po Moskwie, a po zamknięciu w klinice psychiatrycznej domagał się kategorycznie wysłania patrolu motocyklowego z cekaemem w celu aresztowania Wolanda. Powiecie, że przecież aż tak go jeszcze nie po’ebało (takie niedomówienie), ale ja nie jestem wcale tego taki pewny: Polazł w nocy na mróz i założył, że wpuszczą go na komisariat, by mógł wizytować policyjny areszt. Panie Czarnek, jakiś porządek musi być, najpierw trzeba zdobyć nakaz aresztowania! I to nie można z nim przyleźć o każdej porze. Idź pan nynu do łóżeczka, a jak formalności będą załatwione, to zjawi się patrol o 6-tej nad ranem i będzie wtedy można zobaczyć areszt, a właściwie jego część.

Tom Waits– Innocent When You Dream.

My tu gadu gadu, a czy to przez przypadek nie było tak, że nakaz doprowadzenia do aresztu Mariusza K. i Macieja W. wydał sąd po uprawomocnieniu wyroku i wygaszeniu mandatu poselskiego? I że panowie mieli normalny proces, odpowiadali z wolnej stopy, mieli adwokata, prawo do obrony, że mimo możliwości mataczenia udowodniono im fałszowanie dokumentów i nielegalną prowokację w celu uwięzienia człowieka za zbrodnię, której nie popełnił? Nie no, tak z ciekawości Was pytam, bo przecież Anżej Sebastian słowem się o tym nie zająknie. Umówmy się: Gdyby chciał, mógłby przestępców ułaskawić i zakończyć ten cyrk, w dodatku zupełnie zgodnie z prawem i swoimi kompetencjami. Nie zrobił tego, bo musi rozegrać GAMBIT BREŻNIEWA! Osadzeni mieliby się stać męczennikami za partię. Dla tych, co nie grają w szachy, gambitem nazywamy poświęcenie figury dla uzyskania dogodnej pozycji. W wypadku Anżeja jest to zdaje się „na klęczkach i do buzi”, chociaż chciałbym się mylić. W każdym razie, panowie M.K. i M.W. zostali wystawieni przez szefa na przynętę. Każdy ma takiego szefa, jakiego sobie wybiera!

Father Ted – Modlitwa ojca Dougala.

Przy okazji: Jeden ze skazanych (ten z twarzą zniszczoną przez wieloletnie nadużywanie alkoholu) poprosił o modlitwę, bo będzie głodował, co mnie przesadnie nie dziwi, wczoraj mógł dać w szyję u samego prezydenta, to od samej możliwości jeść się odechciewa! W każdym bądź razie na filmie powyżej pomodlił się już ojciec Dougal, na skazanych partyjnioków powinno wystarczyć. Muć się za nami grzecznymi, ramen!

31 myśli w temacie “152. Wieczorem, 9-tego stycznia, zmarzł I sekretarz KC PiS, prezes Wolski, towarzysz Kaczyński, znany też jako Breżniew.”

        1. On już się po pijaku całował z psem i mu to nie zaszkodziło, nie zaszkodziło mu też, że jego rzecznik trzepał kapucyna w Parku Skaryszewskim bodajże, ani że jego sekretarka wyniosła w torbach 10 milionów złotych. Ale gdyby dostał prawdziwej deliry i zaczął się spowiadać strażnikowi biorąc go za księdza…, oooo…, tu byłby kłopot!

          Polubienie

        2. „Dyrektor poinformował mnie, że Mariusz Kamiński jest na oddziale szpitalnym i ma podawane środki i że po podawaniu środków stan zdrowia się poprawił”
          Co było do udowodnienia. Jak delira trzepie to trzepie… 😉

          Polubienie

  1. Iwan B przynajmniej był usprawiedliwiony bo jednak Szatana spotkał . Był taki serial* o zakapturzonych zbójach żyjących w lesie. Las wycięli to się na działalność miastową przerzucili. * nie „Przyłbice i kaptury”

    Polubienie

        1. Zaprawdę powiadam Wam, prędzej wieloryb przez ucho igielne przejdzie, by dawać w szyję z kobietami, niźli człowiek w kapturze niezauważony przez Żoliborz przemknie. Kuwety czyszczenie nie będzie mu dane, chyba że w czyśćcu, a i to za pisemną zgodą obojga rodziców!

          Polubienie

  2. intryguje mnie, co mogło zmarznąć małemu, skoro on wszystko ma małe, a niektóre tak małe, że wcale tego nie ma… i czy w ogóle mogło…. pan Mróz ma huk roboty, tyle rzeczy do zmrożenia, że takie gówienko ma prawo przeoczyć…
    a na „Kamczatce” nie jest (podobno) źle /to i tak jest zresztą dla tych potworów stacja przesiadkowa/… jak mawiał niejaki Gołąbek, strażak – piroman, postać filmowa: „w więzieniu masz wszystko, jest ping pong”…
    p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Ja raczej nie będę próbował sobie wyobrażać, co mu mogło zmarznąć, chociaż…, obstawiałbym zmarznięcie wielkiego ego.
      Zmieniając temat…, widziałeś zdjęcie dam boleściwych u Anżeja Sebastiana? Pierwsze wrażenie: Dziewczyny z patologii poszukujące faceta z kasą. Może pić, może bić, byle nie za dużo. Oczywiście dotyczy to tego zdjęcia:

      W innych sytuacjach ich nie widziałem.

      Polubienie

      1. widziałem nawet całe oświadczenie… takich wrażeń akurat nie miałem, ale gadały jak automaty, dokładnie tą samą bajerą, co byłe (tfu!) tvpinfo…

        tak już w ogóle odbiegając od tematu, to za PRL-u z głodówkowiczami z pudle się nie cackano: rura do gardła, kilka surowych jajek, czy jakiejś pożywnej papki, parę pigułek z witaminami, trochę wody i po krzyku… nie oceniam tego, choć do szantażów emocjonalnych w stylu „bo się zabiję!” mam negatywny stosunek, tylko tak mi się przypomniało, co mi kiedyś jakiś stary garownik o tym opowiadał…

        Polubienie

        1. Ta sprawa została wyjaśniona, a Karol Guzikiewicz, radny PiS składający doniesienie do prokuratury przepraszał później pisemnie za rozpowszechnianie fałszywych informacji (przeprosiny zostały opublikowane). Po pewnym czasie tłumaczył się kuriozalnie, że to była satyra (gdybym był prokuratorem, to bym mu dał, kurwa, satyrę). Tu jest link szerzej opisujący sprawę.
          https://wyborcza.pl/7,75398,26934718,ujawniamy-szczegoly-wniosku-o-odebranie-immunitetu-marszalkowi.html
          PiS jest partią, która zbudowała swoją pozycję na rzucaniu fałszywych oskarżeń i wrabianiu ludzi w przestępstwa, których nie popełnili i WŁAŚNIE ZA TO KAMIŃSKI Z WĄSIKIEM POSZLI DO PIERDLA.

          Polubione przez 2 ludzi

    1. Absolutnie nic złego nie ma w tej pozycji, pod warunkiem że chodzi o seks (na marginesie, ta pieszczota nie jest zarezerwowana dla par homoseksualnych, heteroseksualiści również ją sobie chwalą, ręczę). Zresztą niczego złego o tej pozycji nie pisałem. Problem w tym, że tu nie chodzi o zaspokojenie seksualne, a raczej polityczne. Wracając jednak do zwrotu, którego użyłem, to zachwyciła mnie jego wieloznaczność w kontekście często pobierającego na klęczkach do buzi w kościele pszenny wafel Dudy.

      Polubienie

        1. Ale że akurat Duda tak lubi to przecież nie ulega najmniejszej wątpliwości, bo wiele razy pokazywano rzecz w tv. I tak, też przy lekturze pomyślałem, że sprytny Woland chce wykorzystać wieloznaczność. Tylko mu się nie do końca udało przez to „niestety” bo wiemy przecież, ze nie jest postępowym katolikiem optującym za komunią na stojąco, z opłatkiem do ręki 😀

          Polubienie

        2. Do zabawy słownej potrzebna jest znajomość języka,. Z chwilą, gdy znam słownictwo i obyczaje katolików w Polsce, mam to, czego mi potrzeba, a jak wiesz z Antyconfiteora, chętnie wyszukuję antyklerykalne smaczki.

          Polubienie

    1. tiaaa, przyszły dwie zapłakane babiny, maliniak się wzruszył i teraz Bodnar będzie miał ból głowy co z tym zrobić, nie pozostaje nic innego, jak słać do Bodnara całą gromadę innych zapłakanych babin, ofiar lub żon ofiar przestępczej działalności potworów k. & w i wtedy zaczynie się robić naprawdę ciekawie…
      p.jzns 🙂

      Polubienie

    2. Wyobrażam sobie to tak: Mariusz posyła gryps do swej drugiej małżonki: Baśka, wyciągnij mnie stąd, nie wytrzymam już dłużej, język mi do dupy ucieka, a tu ani kieliszka chleba. Idź do Anżeja Sebastiana i powiedz mu, że ma mnie ułaskawić, a jak nie, to on wie, co na niego mamy.

      Polubienie

  3. Ha, sprawy toczą się szybko, że aż trudno jest za nimi nadążyć z blogowaniem. Andżej jednak będzie ułaskawiał. Ciekawa sytuacja, bo tutaj akurat zjechali się emeryci, żeby protestować dla męczenników, a się okazuje, że męczennikami są tak tylko trochę. I zbiórka miała być dla ich biednych rodzin, gdyż jak powiedział Czarnek:

    „Mają rodziny, dzieci w wieku szkolnym. Dzieci płaczą, żony się modlą na różańcach”

    Polubienie

    1. Z tym płaczem, to straszne rzeczy. Ponoć przy aresztowaniu płakały kobiety z pałacu namiestnikowskiego (harem tam jakiś mają, czy co…?), po prostu jak w Korei Północnej po śmierci Kim Ir Sena. Tylko, że Mariusz żyje, on tylko słabo wygląda, ale gdybym tyle pił, nie wyglądałbym lepiej.
      Mam niejasne wrażenie, że podkreślanie modlitw na różańcach przyniesie odwrotny skutek. Już widzę ten wstrząs w Narodzie: „Rany, jak na różańcu, to Baśka musi strasznie cierpieć”.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz